15 czerwca 2011

wspaniały zwykły dzień...

Wybraliśmy się dziś z Krzysiem na spacer "przed siebie". Nie mieliśmy żadnych planów, z nikim się nie umawialiśmy, naszym celem było dojście tam, gdzie nas nogi poniosą i kółka wózka powiozą. Tym sposobem znaleźliśmy się w Ogrodzie Saskim, przy fontannie, przy Grobie Nieznanego Żołnierza, na Krakowskim Przedmieściu...i postanowiliśmy zwiedzić kampus uniwersytecki...strasznie nam się tam podobało...Zwiedzaliśmy różne zakamarki tego kampusu , a gdy już wszystko obejrzeliśmy poszliśmy poleżeć na leżakach do Kafki na ulicy Oboźnej...Krzysiowi bardzo podobały się kolorowe paski na leżakach. Czasami ktoś nam mówi "niech pani zdejmie dziecku skarpetki", a czasami ktoś inny mówi "niech pani założy dziecku skarpetki" więc dziś, żeby wszystkich zadowolić Krzysiu chodził w jednej skarpetce...
A tak poważnie to zrobiło się chłodno, ale jedna skarpetka postanowiła pójść w świat i nas zostawiła...:-)
Na pocieszenie na kawkę do Kafki przyszły gołębie...
Niby zwykły dzień. Środa. Nic szczególnego a jak przyjemnie czas minął w miłym towarzystwie...
Na koniec dnia wybraliśmy się na basen, ale o tym innym razem....

jedziemy na wycieczkę, bierzemy Krzysia...na Mazury, Mazury, Mazury...







sezon arbuzowy rozpoczęty!!!

Straszny upał! Pić się chce. Nic dziwnego, że Krzysiu z upodobaniem wysysa wodę z wszelkich owoców. Szczególnie zasmakował w ananasach i arbuzach. Są bardzo soczyste, akurat dla takiego malucha. Czasami ssie mleko mamy, czasami owoce...w końcu jest ssakiem....smacznego Krzysiu...:-)

9 czerwca 2011

zapodział się post z moich urodzin...a więc jeszcze raz

 


Siedem mam, siedmiu synków...czyli moje 31 urodziny...było bardzo bardzo fajnie....Zdjęcie robiła jeszcze Magda i Marysia :-***

8 czerwca 2011

5 miesięcy temu urodził się Krzyś...

Był środek zimy. W szpitalu Krzyś ubrany był w ciepłe śpioszki, a pod nimi miał ubrany "bodziaczek" rozmiar 56cm...
Dzisiaj jest gorąco. Krzyś śpi tylko w pieluszce, a bodziaczki nosi w rozmiarze 86cm...

Muszę powiedzieć, że nie znam równie pogodnej osoby, jak Krzysiu. Wszyscy mówią, że jest podobny do swojego Taty, ale pogodę ducha chyba odziedziczył po Mamie...:-)

3 czerwca 2011

z wizytą u Magdy ( i ) M. ;-)

Mieszkanie Państwa G. zawsze kojarzyło mi się z dobrą i wyrafinowaną kuchnią, muzyką i stosem gazet...Z różnych powodów nie odwiedzałam Państwa G przez jakiś czas...Dużo się zmieniło, bo zamieszkał tam M. ale dobra kuchnia, muzyka i stos gazet nadal są i było mi tam dobrze...
Magda zrobiła pyszny chłodnik, który bardzo zasmakował Krzysiowi. Krzyś skrzętnie oblizywał po chłodniku miseczkę...
Bujał się też w hamaku i jak widać było mu w nim dobrze...
:-)


1 czerwca 2011

"...czas pomyka godzina za godziną..."

Z tym czasem to jakiś obłęd. Chwilę temu był Dzień Matki, a już dziś Dzień Dziecka. Niedawno byłyśmy dziećmi, a dziś jesteśmy mamami...


Odkąd zostałam mamą, mój świat się zmienił, zdecydowanie na lepsze. Fascynuje mnie ten mały człowiek. Czasami pędzę z wózkiem, bo jestem z kimś umówiona i mimo oporów Krzysia biegnę. Na szczęście często jest tak, że mam czas się zatrzymać, zapatrzeć w mądre oczy mojego Synka, obejrzeć jego małe, chociaż coraz większe i coraz sprawniejsze rączki, i nóżki. Jesteśmy wtedy tylko my, przyglądamy się sobie i ślemy uśmiechy.

W związku ze świętem dzieci polecam wpis Maggie.

Krzysia odwiedził dziadek :-)

Projekt Nasze Drzewo powstaje od 2013 roku na warszawskiej Ochocie. Moje ulubione tematy fotograficzne to dzieci i drzewa i mam bardzo dużo ...