1 października 2016

Biblioteka

W akcie desperacji z powodu braku rówieśników ruszyliśmy do biblioteki. Biblioteka w Morgan Hill to połączenie biblioteki, domu kultury i jordanka.

Biblioteka jest bardzo duża, książek dla dzieci jest mnóstwo, na szczęście jednorazowo można wypożyczyć 99 książek ;-) Co ciekawe - książki, które chce się wypożyczyć kładzie się na czymś w rodzaju wagi i system zczytuje tytuły, drukuje potwierdzenie wypożyczenia i już! tadam - można zabrać je do domu...

Byliśmy też na wspólnym czytaniu książeczek tzw. story time...Franek się bał, Szymek był nawet zainteresowany, natomiast Krzyś był zażenowany, bo był najstarszy wśród gromady maluchów...
Piosenki o maśle orzechowym wcale chłopaków nie interesowały, ale jak tylko pani zaczęła pytać o kolory liści natychmiast się ożywili...w końcu coś co znali i krzyczeli "red", "yellow", "green"!

Wielkie nadzieje wiążemy z klubem lego, może tam uda nam się kogoś poznać...

A propos. Może jesteście ciekawi jak idzie chłopakom z angielskim. Właściwie nie spotykamy innych dzieci oprócz Leo (można powiedzieć, że jest ich kuzynem, jest w wieku Szymka).
Właściwie wszystko, co potrafią powiedzieć chłopcy jest związane z Leo: Come to us! Follow me!
Spotykamy się z Leo na basenie i pierwszym zwrotem Krzysia było: don't splash, Leo! Leo, stop!
Krzysiu potrafi też powiedzieć: I can swim i I love swimming.
Szymek jako przyszły astronauta potrafi zapytać: can you fly? więc powoli, bardzo powoli...chłopaki coś tam zaczynają mówić...Franek świetnie umie powiedzieć: fireman Sam!

a najśmieszniejsze jest jak słyszę Krzysia mówiącego do Szymka: don't splash...Szymek! ;-)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Projekt Nasze Drzewo powstaje od 2013 roku na warszawskiej Ochocie. Moje ulubione tematy fotograficzne to dzieci i drzewa i mam bardzo dużo ...