Mieszkamy w miasteczku Morgan Hill, w Kalifornii. W apartamencie - kuchnia i salon na dole, dwie sypialnie i łazienki na górze...Bardzo przyjemnie.
Po zakupach w Ikei mamy już 3 garnki (!) miskę i patelnię, trochę talerzy i sztućców...6 kubeczków :-) i piankowy materac, który położyliśmy na dmuchany materac...chłopcy śpią na dmuchanych materacach, ale za to na piętrowym łóżku, czyli prawie jak w domu...
U nas ciągle ciepło i największą atrakcją i rozrywką do tej pory jest nasz osiedlowy basen...W dodatku w ciągu dnia jesteśmy jego jedynymi użytkownikami, bo wszyscy są w szkole albo w pracy.
Najlepiej w Kalifornii odnalazł się Krzyś. Krzychu spędza w basenie 2 godziny dziennie i robi ogromne postępy - zaczął pływać bez rękawków, zaczął skakać do wody robiąc śrubę, świecę etc.
Na terenie basenu jest też jacuzzi więc jak tylko komuś zimno robi się w basenie to wskakuje do jacuzzi i tak przed 2h, w tę i wew tę...
Szymek też lubi pływać, chcoć nie tak jak Krzyś, za to Franio raczej moczy tylko nóżki...









W Ikea już choinki. Dziwnie wyglądają w zestawieniu z następnymi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńAle raj!!
OdpowiedzUsuń