Nad naszymi głowami krążyły helikoptery ze specjalnymi zbiornikami na wodę. Nad naszą okolicą unosi się wielka chmura pyłu i wszyscy mówią o "bad air" :-(
Zaskoczyło mnie to, że dzień po pożarze wielu mieszkańców z okolicznych miejscowości zawoziło strażakom wodę, izotoniki, batony...Cudowna solidarność i wdzięczność w stosunku do strażaków.
Pojechaliśmy i my z naszą małą paczuszką a przy okazji obejrzeliśmy warsztat, gdzie naprawiają samochody strażackie i garaż...
Chłopcy dostali zabawkowe hełmy strażackie i odznaki...:-)






















































