Już prawie dwa tygodnie minęły od czasu, kiedy odwiedziła nas Olga ze swoją mamą, Moniką. Tatuś Krzysia wojażował w tym czasie po Stanach Zjednoczonych, a my zwiedzaliśmy Warszawę. Mam nadzieję, że ani Olga, ani Monika nie zraziły się do stolicy, bo było strasznie zimno i nie dało się poszaleć po mieście...ale wiewiórki w Łazienkach nakarmione, pomnik Chopina i kolumna Zygmunta na zdjęciach zostały uwiecznione...więc do następnego razu musi wystarczyć...A przecież i tak najważniejsze było to, że się spotkaliśmy...i Olga bardzo polubiła się z Krzysiem, co chyba widać na zdjęciach...
śliczna dziewczyna z tej olgi :-)
OdpowiedzUsuńTen czas tak szybko leci, ech .... było super, świetnie się bawiłyśmy i z chęcią powrócimy, bo my się zimna nie boimy ;) i bardzo za Wami tęsknimy
OdpowiedzUsuńp.s. właśnie jemy kanapeczki z pyszną rzeżuchą ;)