W niedzielę z ciocią Martą i wujkiem Hubertem wybraliśmy się pożeglować po Zalewie Zegrzyńskim. Krzyś na razie obserwował żeglowanie z lądu. Zanim wybierze się w swój pierwszy rejs musi zdobyć kilka sprawności. Pierwszą z nich jest wiązanie węzełków, których uczył się pod czujnym okiem Taty. Z pewnością nie ominie go pójście do bosmana po wiadro kilwateru, no ale najpierw Krzyś musi nauczyć się chodzić...:-)
Babcine cudeńko:))
OdpowiedzUsuń