Co roku rodzina od strony tatusia spotyka się w Borach Tucholskich. Tak też było i w tym roku. Dla Mateusza, kuzyna Krzysia, to już trzeci zlot rodzinny, dla Krzysia dopiero pierwszy.
Zdaniem mamy to nie jest miejsce przyjazne dzieciom - są tam wysokie schody, z których łatwo spaść , nie ma piasku, żeby robić babki, nie ma też plaży, żeby dzieci mogły się kąpać, ani placu zabaw z huśtawką... ale jest cicho, zielono, wieczorem można posłuchać śpiewów przy ognisku, no i jest tam prawdziwy raj dla grzybiarzy. No i co najważniejsze - integruje się rodzina. Poniżej kilka fotek z tego wyjazdu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz