23 sierpnia 2014

Krzyś i Szymek na rowerkach

Moim pierwszym rowerem był czerwony Reksio. Wyposażony w boczne kółka, jeździłem nim po chodniku wzdłuż naszego bloku przy ul. Rejtana 14 w Nowym Sączu. Długo nie mogłem złapać równowagi na rowerze (nie było wtedy rowerków biegowych). Gdy miałem 7 lat, większość moich kolegów w przedszkolu już umiała jeździć. Po przeprowadzce do nowego mieszkania przy ul. Sikorskiego, tata zlikwidował boczne kółka i przymocował z tyłu kij do asekuracji. Jeździliśmy tak razem na pobliski tzw. Ruski Rynek, gdzie był duży parking i gdzie mogłem spokojnie ćwiczyć. Któregoś dnia gdy tak jeździliśmy, zorientowałem się, że jadę za szybko aby tata mógł z tyłu trzymać za kij. Zrozumiałem, że właśnie nauczyłem się jeździć sam. Szczęśliwy kręciłem kółka na parkingu. Tata odszedł na zawsze kilka dni później.

Mój drugi rower dostałem znacznie później. Któregoś dnia mama nabyła okazyjnie czerwoną damkę na Ruskim Rynku (złośliwi koledzy nazywali ją "ukraina"). Przejąłem ją i stała się moim nieodłącznym towarzyszem. Poszerzyła mój zasięg młodzieńczych eskapad do kilku kilometrów od domu, dała poczucie wolności, niezależności. Czułem wiatr na twarzy, słuchałem płyty "Rydwany Ognia" Vangelisa na walkmanie, byłem wolny i szczęśliwy.

Trzeci rower kupiłem sobie sam na początku liceum, częściowo za pieniądze zarobione przy pracy na wyciągu w Kamiennej. To był góral z grubą ramą i przerzutkami 3x6 Shimano Altus (bardzo ważne było aby nie mieć podstawowego osprzętu Shimano Sis). Zasięg wypraw zwiększył się o pobliskie góry (Rytro, Piwniczna, Krościenko, Znamierowice).

Dziś codziennie jeżdżę do pracy rowerem (choć teraz miejskim).

Patrzę na Krzysia i Szymka, widzę szczęście w ich oczach i myślę gdzie ich zawiozą ich rowery.

(tata)


18 sierpnia 2014

Krzyś jeździ na rowerku z pedałami...


...a wieczorem podczas modlitwy dziękuje "za to, że pedałowałem".

Projekt Nasze Drzewo powstaje od 2013 roku na warszawskiej Ochocie. Moje ulubione tematy fotograficzne to dzieci i drzewa i mam bardzo dużo ...